Sąd kijowskiej dzielnicy Peczersk ogłosił, że tzw. nagrania Melnyczenki, na których prokuratura opierała swoje zarzuty, zostały dokonane bezprawnie i nie mogą być dowodem w sprawie udziału Kuczmy w morderstwie dziennikarza w 2000 r. W marcu bieżącego roku Prokuratura Generalna Ukrainy postawiła Kuczmie zarzuty nadużycia władzy poprzez wydanie bezprawnych poleceń "osobom urzędowym" w MSW, co w konsekwencji doprowadziło do zabicia Gongadzego. Kuczma oświadczył wtedy, że gotów jest przysiąc na Biblię, iż to nie on zlecił zabójstwo dziennikarza.
Jako dowód prokuratura przedstawiła taśmy Melnyczenki, czyli nagrania, dokonane z podsłuchu przez oficera ochrony byłego prezydenta, majora Mykołę Melnyczenkę. Słychać na nich, jak Kuczma w gniewie mówi, że należy pozbyć się Gongadzego.
Georgij Gongadze, dziennikarz gazety internetowej "Ukrainska Prawda", który tropił korupcję na najwyższych szczeblach władzy, zaginął we wrześniu 2000 r. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa.
Na opublikowanych także w 2000 r. taśmach Melnyczenki zarejestrowano także m.in. głos ówczesnego szefa kancelarii Kuczmy, Wołodymyra Łytwyna, który dziś kieruje parlamentem. Na nagraniach słychać również głosy ówczesnego szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Leonida Derkacza i szefa MSW Jurija Krawczenki. Ten ostatni w marcu 2005 r. popełnił w niejasnych okolicznościach samobójstwo.
Do zamordowania Gongadzego przyznał się były generał MSW, Ołeksij Pukacz. Został on zatrzymany w lipcu 2009 r., po sześciu latach poszukiwań. Tuż po aresztowaniu wskazał miejsce, gdzie ukryto głowę Gongadzego. Obecnie toczy się proces Pukacza, którego oskarżono o umyślne zabójstwo dziennikarza. Były generał MSW zeznaje, że zabójstwo zlecił Kuczma. Według prokuratury we wrześniu 2000 r. na rozkaz działającego z polecenia Kuczmy ówczesnego szefa MSW Krawczenki Pukacz wraz ze swoimi podwładnymi porwał w Kijowie Gongadzego, po czym wywiózł go do lasu i brutalnie zamordował.
