Czego broni Dworak?

Coraz lepiej widać, i to nie tyko w Polsce, ale również na Zachodzie, że demokracja bez pluralizmu mediów, bez możliwości przedstawiania różnych punktów widzenia i różnorodnych informacji i interpretacji, staje się wydmuszką. Bo co z tego, że mamy w miarę wolne wybory? Że możemy sobie nakreślić na kartce krzyżyk i wrzucić go do urny? I tak decydują miliony tych, którzy zagłosują zgodnie z tym, co zobaczą we wszechobecnych telewizjach, co zasugerują im największe stacje radiowe i gazety.

A jeśli wszystkie dominujące na rynku media niosą podobny przekaz, to system zasługuje już raczej na miano mediokracji, nie demokracji. I to w obronie władzy, opierającej się na tym właśnie systemie Krajowa Rada Jana Dworaka w tak jaskrawo nieprzyzwoity sposób zablokowała TV Trwam prawo nadawania naziemnego.

Teraz wyszło na jaw, że musiała rozłożyć na lata opłaty koncesyjne firmom-krzakom, którym nadała to prawo, przyznając tym jawnie, że pretekst rzekomo słabej pozycji finansowej toruńskiej stacji był całkowicie fałszywy. Skąd tak bezczelne łamanie przez władzę wszelkich norm w tej akurat sprawie? To proste.

Miliony widzów nie mogą trafić na wiadomości rozbijające fasadę propagandy sukcesu, dostępne na razie tym najbardziej świadomym, np. czytelnikom „Gazety Polskiej" i widzom TV Trwam. Te miliony muszą nadal wierzyć, że żyją na zielonej wyspie, gdzie wszystko jest "fajne". Inaczej ta władza nie przetrwałaby nawet kilku tygodni. Niestety ma to swój koszt. Przebudzenie będzie bolesne.

 

Źródło: