Zdumiewa upór pana Laska. Miał on okazję, by zaakceptować milcząco ostateczny wynik pomiaru nieszczęsnej pancernej brzozy i zamilknąć w myśl sentencji:
„Kończ waść, wstydu oszczędź”. Niestety, nie skorzystał, zamiast tego namiętnie komentując wynik. Ci, którzy myśleli, że sprawę zakończy ciche
„przepraszamy” lub milczące przyznanie się do pomyłki, byli w błędzie.
Zamiast tego mogliśmy się dowiedzieć, że błąd w pomiarze jest tak naprawdę dowodem na prawdziwość raportu Millera. Iście rewolucyjna logika. To co pocieszające, to fakt, że od niedawna Lasek ma prawo wglądu w dokumentację komisji Millera. W ten sposób odpadnie możliwość zasłaniania się niewiedzą. Chociaż, jak widać z reakcji wobec nowego pomiaru wysokości brzozy, możemy już się domyślać, jak będzie wyglądała praca tej komisji. Będzie się odbywała w myśl zasady:
„Ale to przecież nie jest moja ręka”!
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tomasz Seawolf Mierzwiński
Wczytuję ocenę...